Niedawna pandemia „śmiercionośnego” wirus przynosiła wiele zmian, także w zakresie pracy, mnóstwo pracowników przeszło wtedy na pracę zdalną. Dla większości osób była to całkowita nowość, ale dziś można powiedzieć, że ten „stan tymczasowy” pozostał na stałe. Powstał jednak pewien problem bo kodeks pracy nie regulował tego jak ma wyglądać i na jakich zasadach mają pracować ludzie na zdalnym.
Obecnie też wiele osób zmieniając pracę lub warunki obecnej pracy, chce przebywać tylko na zdalnym, gdyż przyzwyczaili się do wygodnej pracy z domu. Jednakże często zdarza się, że trzeba pojawić się w biurze nawet kilka razy w miesiącu, np. aby spotkać się w większym gronie i omówić szczegóły. W przypadku, gdy odległość od miejsca pracy do biura jest niewielka, zazwyczaj nie ma z tym problemu. Jest natomiast problem w momencie, gdy pracownik do biura ma kilkadziesiąt lub nawet kilkaset kilometrów, a pracodawca wymaga od niego, aby przyjeżdżał biura np. kilka razy w miesiącu, bo jest to dla pracownika spory koszt.
Powstał więc spór, czy taki wyjazd można podciągnąć pod wyjazd służbowy, za który będzie należała się dieta i ogólny zwrot kosztów? Ta kwestia nie jest w pełni oczywista, ale należy przyjąć, że w momencie gdy zapisanym miejscem pracy w umowie jest zarówno siedziba firmy, jak i ustalone miejsce pracy zdalnej, to pracownik nie wykonuje delegacji w momencie przyjazdu do firmy, ponieważ jest to jego normalne miejsce pracy. Inaczej jest w momencie, gdy miejscem pracy w umowie będzie tylko faktyczne miejsce pracy zdalnej np. dom pracownika, wtedy wyjazd w każde miejsce poza dom, będzie traktowane jako delegacja.
Rekomendujemy, aby takie kwestie rozwiązywać już na etapie podpisywania umowy dla dobra obu stron, częstą praktyką, którą stosują pracodawcy jest też wprowadzenie specjalnych dodatków komunikacyjnych, które rekompensują pracownikom koszty dojazdów.